Długi weekend w Aberyswyth

Po raz drugi już w historii wybieram się na dalekie zachodnie wybrzeże Wali - do Aberswyth.  Miasteczka bardzie studenckiego niż cokolwiek innego. Kiedy studenci wracają do domu po zaliczonych sesjach populacja spada tam do 6-8tys ludzi z wcześniejszego poziomu 14-16. Miasto umiera. Oto odnośnik do mapy z lokalizacją w UK. Obecnie po studenckich ostatnich sesjach jest chwila czasu i stąd ich pomysł na przyjemne i mój na pożyteczne.

Przyjemne... studenci organizują turniej siatkarski Welsh Open. W ubiegłym roku jako drużyna z Chester zdobyliśmy tam mistrzostwo i złoto. Ponieważ w tym roku Chester ma zaplanowane mecze ligowe na ten weekend, których nie udało im się przenieść na inną datę, musiałem zorganizować się samemu. I bez większych trudności udało się to. Będę grać dla samego Uniwersytetu Aberyswytch reprezentując Walię. Tego jeszcze nie robiłem. :))) Siatkówka przez 2 dni to przyjemność a do tego jest nawet szansa żeby coś wygrać. Materiały z ubiegłego roku są tutaj w kategorii Welsh Open 2009

Pożyteczne... Jak wspomniałem turniej trwa 2 dni... więc mam cały piątek aby spędzić go na miejscu organizując warsztaty fotograficzne dla zainteresowanych. Używając fecebooka, twittera i innych dziwnych wynalazków w internecie zaprosiłem grupę 4 osób która razem ze mną planuje przemirzać w szerz i w zdłuż miasteczko nabrzeżne oraz okolicznie otaczające je góry. Dodatkow zapomniałem napomnieć że sama podróż może być cikawa gdyż wiedzie przez szereg wyżyn i przełęczy które obecnie zasypane są śniegiem. Niewielka niby odległość 80 mil od Chester ale bardzo kręta i w sumie nawet troszkę niebezpieczna droga zajmuje ponad 3.5 w dzień!

Brzmi interesująco?  No mam nadzieję. Odezwę się z miejsca a jeżeli ktoś jest ciekaw na bieżąco to będę uaktualniać twitterowe komunikaty w trakcie podróży. Możne je śledzić zapisując się tutaj lub przez mojego bloga na http://dybowski.wordpress.com

Pozdrawiam PAPA

Comments